środa, 15 czerwca 2016

Ukryte Zalety Systemu.

UZS to kolejny wrocławski zespół, który pojawia się na moim blogu. 
Miesiąc temu pojawił się Kurws a dwa lata temu kultowy Klaus Mit Foch z płytą "Mordoplan".
W 2015 roku znana wszem i wobec Antena Krzyku wydała CD oraz winyl.
Na płycie znajdziemy osiem utworów, do czarnego krążka dodana jest również płyta cd.
Płyta winylowa jest bardzo ładnie wydana, kartonowa obwoluta, kilkustronicowa książeczka w dużym formacie z tekstami po angielsku i polsku oraz grafikami.
Projekt okładki od razu kojarzy się z radzieckimi awangardowymi artystami, którzy tworzyli zaraz po bolszewickiej rewolucji.
Geometryczne wzory, krzykliwe kolory, zero zbędnych dodatków - dokładnie tak jak muzyka UZS.
Zespół tworzą trzej muzycy w klasycznym układzie: gitara, bas, perkusja. 
Trzeba również dodać, że muzykę wypełnia również dźwięk z klawiszy oraz pół elektroniczna perkusja nadając bardzo motoryczny rytm utworom.
Słuchając muzykę narzuca się od razu bardzo zimny, wręcz nowofalowy chłód płynący z głośników.
Skojarzenia z wrocławskim Klausem jak najbardziej na miejscu.
Ten wysoko nastrojony, wszechobecny bas! 
Utwór "Twoja ulica już niedługo" to nic innego jak prześwity z kultowej "Nowej Aleksandrii".
Choć muzycy opisują siebie jako punkowy zespół to trzeba dodać, że można usłyszeć więcej niż punk.
Widziałem zespół "na żywo" (tutaj live KEXP) i muzyka wypada o wiele lepiej niż na albumie, trzeba również dodać kilka słów o warstwie tekstowej, które jak to w punku dotyczą naszej rzeczywistości. 
Jest mało polityki a sporo cennych uwag z naszego ówczesnego świata.
Wielka rekomendacja - kupujcie ich album, idźcie na ich koncerty!











Rosyjska książeczka.

Przykład polskiej stylistyki.



niedziela, 12 czerwca 2016

Batsumi - Batsumi.

Po raz kolejny Batsumi pojawia się na moim kanale, po raz kolejny fani afrykańskiej muzyki ratują 
zapomniane taśmy aby przekazać twórczość następnym pokoleniom, które wie co raz mniej jak różnorodna potrafi być muzyka.
W 2013 roku Matsuli Music, postanawia odszukać oryginalne taśmy aby zremasterować i ponownie zaprezentować szerszej publiczności jedną z najbardziej oryginalnych grup afro-jazzu.
Jeden z portali aukcyjnych podaje, że oryginalne wydanie z 1974 roku potrafi osiągnąć cenę ...
3000 PLN a więc repress płyty był jak najbardziej wskazany aby choć trochę "ulżyć" winylowcom.
Choć muzyka określana jest jako afro-jazz, to dla nas przyzwyczajonych do skomplikowanych kompozycji w jazzie znajdziemy tam mało fraz znanych nam z tego gatunku muzycznego.
W zamian usłyszymy sporo folkowych rytmów, na pewno na całość muzyki rzutuje się wszech obecny 
flet, głos czy gitara.
Mi osobiście muzyka bardzo mało kojarzy się z jazzem, prędzej bym określił jako fusion rock.
Zresztą posłuchajcie sami!




piątek, 3 czerwca 2016

Who Is William Onyeabor?

William Onyeabor to nigeryjski muzyk, który zaczął tworzyć swoje utwory w latach siedemdziesiątych. 
Przed rozpoczęciem swojej przygody studiował wiele lat w Związku Radzieckim jednak ten fakt 
nie jest potwierdzony co może stanowić część zagadki kim jest William i skąd zebrał ogromne pieniądze na rozbudowę swojego muzycznego studia.
Również dość zagadkowo przedstawiają się jego interesy w ... Szwecji, ogromny biznes związany z rolnictwem w Nigerii, na dodatek można napisać, że sam sponsorował swój film.
Ufffff, wiele jak na jednego człowieka, nieprawdaż?
Discogs podaje 9 albumów w dyskografii muzyka, wszystkie wydane w Wilfilms Records.
W 2005 roku David Byrne (tak, tak ten David Byrne) po wydaniu kompilacji z różnych państw m.in z Kuby 
czy Brazylii zwraca uwagę na naszego dzisiejszego bohatera.
W 2013 roku wytwórnia Byrne'a Luaka Bop wydaje aż trzy płytowy album "Who Is William Onyeabor?"
Pozycja została wydana w wiele mówiącej serii "World Psychedelic Series".
Na trzech krążkach znajdziemy "tylko" czternaście utworów jednak o bardzo rozbudowanych strukturach, utwory bardzo często trwają po dziesięć minut i więcej.
Dominują dyskotekowe rytmy oparte na syntezatorowych brzmieniach z epoki analogowego dźwięku. 
Wszystko oczywiście oparte jest na afrykańskich paternach, takich jak wokale czy instrumenty użyte podczas nagrania.
Oczywiście oprócz afrykańskich rytmów usłyszymy również soul oraz funk, który był wówczas na światowym topie.
Bardzo ciekawa płyta, która pokazuje nam jak muzyka potrafi łączyć ludzi z różnych kultur czy kontynentów.
Godne polecenia.








poniedziałek, 30 maja 2016

Fire! With Jim O' Rourke ‎- Unreleased?

Fire! to skandynawskie trio, które zaprosiło w 2010 roku amerykańskiego muzyka Jima O'Rourke aby zderzyć swoje muzyczne wizje. 
W następnym roku norweskie Rune Gramofon "przekuje" wizję muzyków na nośnik aby szerzyć ich twórczość na całym świecie.
Andreas Werliin - perkusja,
Johan Berthling - bas, 
Mats Gustafsson - saksofon, fender piano,
Jim O'Rourke - gitara, syntezator, harmonijka.
Krążek otwiera "Are you both still unreleased?"kompozycja o monotonnym tempie, nie wiem dlaczego ale skojarzyła mi się z dubowym kawałkiem. Pierwsze kilka minut to transowe, delikatne wybijanie rytmu przez perkusistę aby z czasem usłyszeć delikatną linę basu oraz w tle majaczący saksofon.
Drugi utwór "... Please, i am released" ten sam patent co w pierwszej kompozycji delikatne rozpoczęcie aby z czasem usłyszeć co raz więcej dźwięków. W tym utworze muzycy dają już sobie większy luz, gitara i saksofon tworzą z czasem muzyczną ścianę.
"Happy ending borrowing yours" to 17-to minutowa kompozycja rozpoczynająca się od hałasującej gitary aby z czasem dołączyć do niej ostro bijącą perkusję tworząc piękny, muzyczny chaos.
Chwilę potem chaos przechodzi w wyciszenie i usłyszymy znowu czystą i spokojną perkusję z basem oraz lekkimi gitarowymi dodatkami. Jednak wyciszenie nie mogło trwać nieskończenie długo ponieważ pojawił się ostry jak brzytwa saksofon. Cały utwór kończy się kilkominutowym odchodzeniem instrumentów aby wyciszać emocje, które narastały w "Happy ending...".
Bardzo dobra płyta, świetne transowe granie, na całe szczęście nie usłyszymy ciężko strawnego free jazzowego hałasu a bardzo dobrą improwizację czterech muzyków.



czwartek, 26 maja 2016

Fadoul - Al Zaman Saib.

Arabski psychodeliczny rock?
Słyszał ktoś wcześniej?
Nie widzę... .
W latach siedemdziesiątych Marokańczyk Faddoul został "zarażony" muzyką, która wówczas krążyła po zachodnim świecie.
Jazz, psychodelic rock, funk - to style, które przemierzał nasz dzisiejszy bohater. 
Na płycie "Al Zaman Saib" znajdziemy osiem kompozycji, które są arabską odpowiedzą na zachodnie utwory.
I tak dla przykładu utwór "Al Zaman Saib" to oczywiście utwór grupy Free.
"Sid Redad" kojarzy mi się z Jamsem Brownem i jego funkowym feelingiem,
"Layat Al Jadba" - fajny, żywiołowy rockowy utwór.
"Maktoub Allah" - znowu James Brown się kłania, fajnie bass punktuje tempo.
"Tayeh" oraz "La Tik La Tik" - fajne, mocne rockowe granie.
Muzyka nie jest specjalnie jakoś odkrywcza i nowatorska ale przyznam, że się słucha ją z dużym zaciekawieniem. Utwory są bardzo surowe momentami brzmią jak prepunk. 
Nawet czasami muzycy się rozmijają w tempach ale co tam liczy się muzyka.
Również same nagrania są bardzo słabej jakości i nie wiem czy to wina studia czy masteringu, raczej skłaniałbym się do tej pierwszej opcji.

W 2015 roku Habibi Funk Records wydało płytę winylową oraz CD w dość małej ilości, także jeśli kogoś zainteresowała muzyka to radzę się pośpieszyć.








poniedziałek, 23 maja 2016

Batsumi - Moving Along.

Kolejna płyta od sąsiada tym razem zespół z Afryki Południowej - Batsumi.
Premiera płyty miała miejsce w 1976 roku a wydanie, które prezentuję pochodzi z 2014.
Krążek wydała mała, niezależna wytwórnia Matsuli Music, która specjalizuje się w reedycjach zapomnianych afrykańskich rarytasów.
Na "Moving Along" pojawiło się aż dziewięciu muzyków. Usłyszymy m.in na kontrabas, bongosy, saksofon, klawisze.
Całość muzyki uzupełnia również wokalista.
Większość muzyków ma dość spore doświadczenie zdobyte na ówczesnej południowoafrykańskiej scenie muzycznej.
Na krążku znajdziemy cztery utwory w transowych tempach. Muzycy odważnie łączą folk z jazzem czy soulem, który był wówczas na topie w USA. 




niedziela, 22 maja 2016

Szilard Mezei Tubass Quintet - Canons - 2nd Hoisting.

Drugi raz ukazuje się na moim blogu płyta wydana przez litewską manufakturę NoBusiness Records.
Pierwszy post dotyczył naszego polskiego muzyka, który koncertował w USA.
Także i tym razem płyta limitowana do 300 sztuk a więc gratka dla koneserów czarnego nośnika.
Muzyka została zarejestrowana "na żywo" w Serbii w Nowym Sadzie w 2011 roku.
Tym razem muzyka zdecydowanie inna niż w przypadku Mikołaja Trzaski.
Nie ma perkusji, która by ułatwiała poczucie rytmu, budowała podstawę muzyki a znajdziemy...
trzy kontrabasy oraz tubę.
Muzyka nie jest bardzo trudna w odbiorze nawet dla początkującego jazzmana z jakiego się uważam także kolejna lekcja w poznawaniu muzyki została odrobiona.


wtorek, 17 maja 2016

Kim Gordon - Dziewczyna Z Zespołu.

Skoro jesteśmy przy Sonic Youth chciałbym dzisiaj przedstawić książkę którą napisała Kim Gordon. 
Po raz pierwszy zobaczyłem tę książkę rok temu temu w jednej z londyńskich "alternatywnych" księgarni jednak cena około 170 PLN skutecznie mnie odstraszyła. 
Przez ten czas mijałem się z tą książką wiele razy mając nadzieję, że z czasem pozycja będzie tańsza jednak nic takiego nie następowało. Pewnego dnia wpadł mi do głowy pomysł, że przecież książka mogła być 
wydana w ... Polsce. 
I rzeczywiście miałem rację, na internecie przeczytałem recenzję tej pozycji wydanej przez 
Wydawnictwo Czarne.
Cena książki to około 35 PLN.
Książka bardzo schludnie wydana, gruba oprawa, dobrej jakości papier a w środku znajdziemy mnóstwo zdjęć z życia Kim oraz zespołu.
Kim w swojej książce zdaje się rozwiązać język i prowadzi nas przez swoje życie zaczynając od... ostatniego koncertu Soników, poprzez dzieciństwo, lata młodzieńcze, początki kariery jako modelki, artystki a kończąc na życiu w zespole Sonic Youth .
Autorka przedstawia również bardzo barwnie artystyczną twarz podziemnego Nowego Jorku gdzie w tle można spotkać awangardowe postacie, które nadawały rytm miastu oraz całemu światu.








poniedziałek, 16 maja 2016

The Thing / Thurston Moore - Live.

Co powiecie na połączenie jazzowego noise z jedną z ikon gitarowego noise ?
Co z tego wyjdzie?
W 2013 roku londyńczyk zaprosił Norwegów do wspólnego projektu aby zderzyć różne wizje muzyki.
The Thing - jazzowi ekstremaliści.
Thurston Moore - gitarzysta znanego wszem i wobec (byłego już) Sonic Youth.
Koncert odbył się w kultowym klubie OTO we wschodnim Londynie.
Kilka miesięcy później The Thing Records wycisnęło muzykę na szlachetnym czarnym krążku.
Dwa utwory, 32 minuty improwizacyjnego hałasu czystej formy.



piątek, 13 maja 2016

The Thing - Boot!

Ciężkie działa pora wyciągać!
The Thing - Boot! 
Norwegowie atakują nie przebierając w środkach - nie biorą jeńców.
Choć Discogs opisuje "Boot!" jako awangardowy jazz, ja jako człowiek wychowany raczej na muzyce rockowej, usłyszałem tam mało jazzu.
Oczywiście saksofon Matsa Gustafssona ma bardzo dużo wspólnego ze szlachetnym gatunkiem muzycznym jednak motor, który napędza cały pęd utworów od razu skojarzył mi się z ciężkim rockowym graniem.
Sludgestone rock i oczywiście bogowie noise Eye Hate God to przymiotniki, które same mi się cisną na usta w pierwszej kolejności.
Perkusista Paal Nilssen-Love praktycznie przez cały album wybija ekstremalne rytmy kojarzące się prędzej z metalem niż jazzem.
Basista Ingebrigt Haker Flaten świetnie się komponuje z perkusją tworząc ścianę nie do przejścia.
Właściwie słuchając ten album nawet nie odczułem abym słuchał jazzu. 
A może na tym polega cały trick, że tak właśnie gra się awangardowy jazz ?
Możliwe.