środa, 19 lutego 2014

Michał Urbaniak - Urbaniak. Polskie płyty winylowe też ładnie grają.

Narzekamy na polskie tłoczenia, że bardzo słabo brzmią, nie ma w nich polotu i życia.
Niestety jest to prawda, że większość rodzimych wydań nawet nie osiąga 50% jakości brzmienia jakie mają płyty wydane na tzw. Zachodzie, Japonii czy USA.
Żeby się o tym łatwo przekonać porównajcie sobie jakąś płytę z serii Polish Jazz do wydawnictw wytwórni ECM. 
Jest to ogromna przepaść, polskie płyty przegrywają w każdym aspekcie jeśli chodzi o brzmienie, dynamikę itp. rzeczy.

Aby nie popadać w zbytnie polskie skrajności chciałbym przedstawić dobre polskie tłoczenie a jest nią płyta  Michała Urbaniaka wydana przez Tonpress w 1977 roku (SX 1837).

Płytę otwiera super przebojowy "Tie Breaker".
Utwór poświęcony Wojciechowu Fibakowi, który w tym czasie święcił swoje tryumfy jako tenisista.
Przyznam się, że zrobiłem wielkie "UUUUUUUUUUUUUU" będąc pod wrażeniem dźwięków jakie dochodziły do mnie. Doznałem małego szoku.
Kolejny utwór to Strife, rozpoczyna się świetnym funkującym basem, który jest szkieletem całego utworu, podporządkowując sobie całą kompozycję "pod siebie".
"Mountaineers" - nie wiem czemu kojarzy mi się momentami, że są tam przemycone nutki polskiego folkloru, Namysłowski robi świetną robotę, perkusja wygrywa stałe monotonne tempo.
"Weird Creatures" - po raz kolejny rozpoczyna bas, moog urozmaica swoimi paternami utwór, ścisła światowa czołówka z mistrzowską solówką Urbaniaka.
"Jasmine Lady" - to oczywiście kompozycja Namysłowskiego, o lekkim zabarwieniu "azjatyckim", fajne chórki o takiej soulowej, czarnej barwie, to nie śpiewa chyba Urszula, choć nikt na okładce nie jest wymieniony jako ekstra wokal.
"Always Ready" - rozpoczyna się ponad minutową zagrywką Urbaniaka na skrzypce aby przejść do mocnego basowego grania, perkusja robi po raz kolejny świetną robotę. Głos Urszuli Dudziak jest kolejnym bardzo ważnym "instrumentem" w tym utworze.
"Stray Sheep" - ostatni utwór na płycie na którym żegna się ze słuchaczem Namysłowski, ten utwór należy do niego. Pod koniec muzycy przechodzą do folkowego rytmu, urzekając nas raz po raz swoimi zagraniami.

Album został nagrany w Zurychu w międzynarodowym składzie:
Michał Urbaniak - violin, lyricon,
Urszula Dudziak - voice, percussion,
Zbigniew Namysłowski - alto sax, flute,
Kenny Kirkland - fender piano, poly-moog, mini-moog,
Tony Bunn - bass guitar,
Lurenda Featherstone - drums.
Utwory są kompozycjami Michała Urbaniaka oraz Zbigniewa Namysłowskiego.

Tak się zastanawiam narzekając na polskie tłoczenia, dlaczego ta płyta tak dobrze gra ?
Czy dlatego, że była nagrywana poza Polską (a więc nie polski realizator, studio itd.) ?
Ktoś  w centrali w Polsce zdecydował, OK na tej płycie nie "oszczędzamy".
Dlaczego polskie płyty tak słabo grają ? 
Ponieważ nie było w Polsce żadnego dobrego studia, realizatora ?
Może dlatego, że "taśma matka" nagrana w studio jest podłej jakości i przez to muzyka traci się całą moc ?
Wina tłoczni (mastering) oraz jakość płyty winylowej (z czego jest wykonana) ?

Jakie są wasze przemyślenia ?
Dlaczego polskie płyty winylowe tak słabo grają ?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz