czwartek, 16 stycznia 2014

Castle Knight II - Teoria Hałasu 4.

Muzyka, muzyką, płyty płytami, lecz wiadomo aby słuchać HAŁASU trzeba mieć do tego sprzęt, najlepiej uznanych marek z górnej półki aby delektować się muzyką, jednak kogo stać aby wydać kilkadziesiąt tysięcy na sprzęt audio - tylko garstkę wybrańców.
Jeśli nie dysponujemy taką sumką, trzeba ostro przeszukiwać internet w celu znalezienia upragnionego sprzętu, który choć trochę mógłby zbliżyć nas do muzycznego raju...

Po miesiącu poszukiwań zwróciłem uwagę na angielską firmę Castle. 
Przeszperałem zachodni internet, fora, opinie "kultowych" gazet, nawiązałem miłą korespondencję na polskim forum audio.
Kolega forumowicz posiada Castle Knight III a więc większego brata Knight II, jednak mogłem na podstawie bardzo szczerego opisu forumowicza czy fotografii wyrobić sobie zdanie o tej serii czy też samej firmie.
Również opinie w internecie o tej manufakturze oraz samej serii Knight były więcej niż pochlebne a niektóre wręcz rewelacyjne, także stosunek jakości do ceny był wyraźnie podkreślany w wielu recenzjach.
I tak w wielkim skrócie mój wybór padł na "Anglików" z firmy Castle.
Firma Castle Acoustics została założona w 1973 roku w hrabstwie North Yorkshire a ich logo zastało zaczerpnięte z bardzo charakterystycznego kształtu zamku Skipton Castle.

Od kilku lat firma Castle jest częścią chińskiej grupy International Audio Group, która skupia inne kultowe angielskie firmy jak np. AudioLab czy Mission
Taki to znak czasu a i może zakończenie pewnej epoki dominacji europejskich czy amerykańskich firm audio.
Zanim przejdę do recenzji (to mój pierwszy opis sprzętu na blogu), chciałbym opisać trochę głośniki na których słuchałem muzykę do tej pory. 
Przez ostatnie 6 lat moimi głośnikami były duńskie Eltax Monitor III.
Te małe monitorki pochodzące z zasłużonej marki nieraz pokazały swoje waleczne serce lecz przyszedł czas aby przeskoczyć kilka schodków do góry na drabince do nirwany.
Głośniki są bardzo solidnie zbudowane z wbudowanym bass reflexem na dnie kolumny.
Monitory można również podłączyć sposobem "bi-wiring" co może pomóc użytkownikom wycisnąć z monitorów jak najwięcej.
Przyznam się, że miałem chwilę wątpliwości w sens "upgrade" kolumn jak rozłożyłem Eltaxy według sztuki - znowu urzekły mnie swoim brzmieniem. 
Jednak klamka zapadła, tydzień później Castle przyjechały do domu. 
Ciężko było też czekać ponieważ na pewnym portalu aukcyjnym pojawiły się na wyprzedaży w obniżonej cenie aż o 50%  !.

No to zaczynamy.
Kolumny przyjechały w bardzo grubym kartonie z w montowanymi w środku stabilizującymi piankami aby nie uległy uszkodzeniu, ruszaniu się podczas transportu, wszystko bardzo pewnie ułożone i pomyślane, spełniło swoje zadanie w 100%.



Jak widać na zdjęciach każda z kolumn jest zapakowana w specjalny worek. Nie wiem jakie zadanie mają te worki, może ochrona przed kurzem, może przed przypadkowym zarysowaniem czy odciskami palców, mi bynajmniej podczas wyciągania kolumny z worka jeden z nich uległ rozdarciu. 
Oczywiście do zestawu dołączona jest kilku stronicowa instrukcja obsługi.


Kilka minut później i jedna z kolumn ląduje na biurku aby pokazać swój urok oraz...wagę, jedna kolumna waży około 8 kilogramów. 
Aby nie odcisnąć swoich rąk na głośnikach czy pobrudzić do zestawu dołączona jest... para rękawiczek.


A dlaczego rękawiczki ?
Jak podaje producent, zrobienie okleiny na kolumnach zajmuje aż 5 dni.
Na ile w tym prawdy a ile marketingu to już wiedzą sami twórcy.
Ciężko uwierzyć aby pracownik spędzał aż 5 dni nad fornirem kolumny. 
To są Chiny, nie ma czasu na sentymenty - liczą się słupki sprzedaży, nie ma czasu na angielskie sentymenty. 
No ale dobra niech im będzie.
Wierzymy im.
To prawda, naturalne okleiny są po prostu przepiękne. Na rynku można dostać Castle Knight aż w 8 kolorach, mój kolor to mahoń.

Oczywiście po chwili ściągnąłem "grila" aby zobaczyć serce kolumn.  Pod maską pojawiły się dwa głośniki: wysokotonowy  oraz niskotonowy, który ma membranę z celulozy. Wszystko dość ładnie osadzone z wielką gracją.
Głośnik niskotonowy ma wielkość 15 centymetrów jeśli dodamy kosz to otrzymamy 18 centymetrów "pulsującego serca" kolumny. Głośnik wysoko tonowy ma membranę kopułowo-pierścieniową.
Sporym minusem jest brak dodanych do kompletu "kolców", które trzeba dokupić na własny to koszt a to wydatek minimum 100 PLN za 8 sztuk.



Żeby nie słodzić za dużo, po obróceniu jednej z kolumn moją uwagę przykuło kilka skaz, które szczerze mnie zdenerwowały.
1. Od razu zwróciłem uwagę na złe wręcz fatalne umocowanie bass reflexu, po prostu kolega źle wyfrezował otwór pod niego, robiąc sporą zadrę, którą pokryto farbą aby nie rzucało się zbytnio w oczy.




2. Druga nie mniej bulwersująca sprawa to port pod kable. Kilka rysek oraz brak plastykowej zaślepki w jednym z portów - no to teraz się już zagotowałem, za dużo tego. Czyżbym kupił ex-demo ?
Jednak specjalnie podczas rozpakowywania kolumn zwróciłem uwagę czy nie ma żadnych śladów palców czy znaków użytkowania, nic takiego nie było, kolumny były "czyste".
A więc skąd się wzięły te wady ?







Oczywiście napisałem email do sprzedającego, otrzymałem szybką odpowiedź, że to musiało się stać podczas wewnętrznej kontroli jakości w firmie Castle, on jako hurtownik nie otwierał tego kartonu. Jednak nie daję za wygraną i cisnę dalej sprzedającego, że to nie możliwe aby pod czas kontroli jakości pracownicy porysowali kolumnę i zgubili zaślepkę !.
Gdzie tu jest sens aby podczas kontroli jakości wewnątrz firmy psuć jakość produktu ?
Nie możliwe aby kolumna upadła (teoretycznie) zarysowując tylną ściankę.
Nie ma to sensu !
Dziwna sprawa, sprzedający ma ponad 7000 komentarzy i tylko 2 negatywy, które spokojnie mogłyby być neutralne lub pozytywne jeśli kupujący okazałby dobrą wolę.
Kto ma rację ?
Sprzedający (jest godny zaufania) czy ja jako kupujący ?
Przyznam się nie mam pomysłu jak zakończyć tą sprawę.
Całe szczęście, że wady są z tyłu JEDNEJ KOLUMNY i dotyczą tylko wyglądu a nie elektroniki czy też membran głośników.
Trochę się obawiałem podłączyć kolumny do systemu, jednak ciekawość wygrała, zagrały pięknie.
Już po kilku minutach słuchania zostałem całkowicie przekonany do nowego nabytku w porównaniu do Eltaxów  - postęp ogromny.
Żadne wygrzewanie, żadne okablowanie, tylko słuchanie dobrej muzyki urzekło mnie bez reszty.
Na koniec wstawię kilka fotek kolumn w całej okazałości.









20 komentarzy:

  1. opowieść doprawdy jak z horroru z serii potwory z bagien o donośnym ryku bulgoczącej lawy no widzisz ryski nie robią się szybko a w małych łapkach z pilniczkiem potrafi to trwać nawet 5 dni szczerze brakuje mi w tym wszystkim jeszcze rozwikłania zagadki opakowania z czego był karton i czy był pokryty warstwą anty palną oraz zawartością miękko twardą w foli ochronej i ilości zużytego granulatu na jej wytworzenie (o kolorze nie wspomnę bo to tez bardzo ważne ) ba no i co tez ważne ile mm miała warstwa kleju w taśmie w którą to wszystko było zapakowane zdziwił byś się jakie to wszystko ważne żeby sobie patrzeć na głośniczki jak nie ma prądu

    OdpowiedzUsuń
  2. a czemu głośniki są prawie brązowe ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jest akurat proste do wyjasnienia: slaby aparat oraz foty byly robione wieczorem

      Usuń
  3. kobiety lubią brąz : ) a rękawiczki to nie przypadkiem na techno bans jakiś ? choć dla miłośników takiej odmiany muzyki to raczej srebrne by były głośniki :- ) przemcio pozdrawiam i kłaniam się nisko za kazdym łykiem PG czy to w domy czy robocie ciebie wspominam hhehehehe a swoją drogą jaka żywotność takiego sprzęciku ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie kolumny uzytkuje sie poki membrany sa cale, jesli sie pruja to mozna kupic nowe same glosniki. Generalnie przy normalnym uzytkowaniu 15 lat mysle , jak nie wiecej.

      Usuń
    2. no własnie się tak zastanawiałem bo "Tonsily" jakoś tyle ciągnęły jak nie więcej do jakiegoś czasu i kaput

      Usuń
    3. Ostatnie moje kolumny "Eltax", katowałem codziennie przez 6 lat i membrany są w stanie idealnym. Co do Tonsilów to raczej mają słabą opinie jeśli chodzi o jakość.

      Usuń
  4. Naprawde kolumny zagraly przepieknie juz za pierwszym razem? Przemas nie wymyslaj, tak sie nie da, dobrze o tym wiesz ;) PySy fajne te monitory, co zrobiles ze starymi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi r23.
      Nie wierzę w kult "Wygrzewania" nie mówiąc o podstawkach pod kable i inne voodoo.
      W porównaniu z Eltaxami skok o 2-3 klasy.
      Stare "dojrzewają" w kartonie.

      Usuń
  5. Stary, jak dałeś za nie 50% ceny wyjściowej czyli coś koło tysiaka za parę kolumienek, to co się czepiasz, że mają ryski z tyłu przy bas porcie? ta niska cena nie wzięła się z kosmosu. Ja bym nie narzekał, a jeżeli chcesz to chętnie odkupię od ciebie za tą kwotę co dałeś, a ty sobie dołożysz różnicę i kupisz nowe bez rysek. Poza tym, to pewnie Chińczykowi w piątym dniu szlifowania tych kolumienek pilnik się rozpier..... dlatego powstała ta ryska, która dobitnie świadczy o ręcznej robocie! Sam myślę o tych castelkach do mojej wcale nie mulącej lampki bo SE class A, podobno średnicę mają wspaniałą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      Dzięki za komentarz.
      Wiesz jak się kupuje towar, który w opisie ma "Nowy" to można się doczepić do sprzedającego, tak jak napisałem, ryski i feler jest z tyłu kolumienki także jest luz.
      Ja jestem zadowolony ze swoich Castel, skok o kilka klas do poprzednich kolumienek.

      Usuń
  6. witam ponownie, nie sprzedałeś mi tych castli więc wziąłem je na kilkudniowe testy. Kolumny są nowe nie "wygrzane". Pierwsze wrażenia po odsłuchu zaraz po wyjęciu z pudła (porównanie do KEF Q1) to natarczywość wysokich tonów, które cykają beznamiętnie, większa szczegółowość dźwięku, średnica jest bardzo ciekawa - tylko to cykanie przeszkadza. W KEFach wokal lepszy, te Castle trochę grają skrajami pasma, choć bas nie jest dominujący może trochę lepszy niż w KEF Q1, ale przyłapałem go na dudnieniu (ale to zjawisko sporadyczne) co KEF-om praktycznie się nie zdarzało, (tu mamy bas refleks z tyłu a w KEFach z przodu ale Castle były odsunięte sporo od tylnej ściany. Wpięcie z powrotem KEF ów pokazało jednak, że ciekawiej grają Castle, nawet mimo tego cykania. Dotyczyło to jednak muzyki tzw. rozrywkowej, natomiast muzyka klasyczna w tym fortepian - tu mam mieszane uczucia. Jak "wygrzeję" to za kilka dni postaram się podsumować opinię. Acha było o dźwięku - dla mnie najważniejszym elementem kolumn - ale skrzynki - tutaj Antique Oak - pięknie się prezentują w salonie na srebrnych podstawkach - rasowe, klasyczne piękno. Kolumienki grały na lampowcu Yaqin MS 300C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój opis jest ściśle audiofilski - mi sporo brakuje do takiego poziomu, jestem fanem muzyki, zakresy pasm to dla mnie czarna magia, nawet nie chce mi się skupiać nad średnicami czy zakresami.
      Napiszę tak, wczoraj słuchałem Depeche Mode co prawda flac ale daje to pewien obraz co można usłyszeć.
      "Music For The Masses", flac, słuchane dość głośno, świetne brzmienie.
      "Ultra", również flac, słuchane dość głośno, nie dało się tego słuchać loudness war, zniszczyło cały zakres muzyki, zmiażdżone całe brzmienie, ściszyłem swój przedwzmacniacz w PC aby jako tako wysłuchać ciszej płyty do końca.
      Castle nie cierpią źle nagranych płyt, wychodzi od razu.
      To samo z Klaus Mit Foch po masteringu na CD, głośno i męcząco.
      Co do "cykania" :
      "Balladyna" Stańki, wydane dla ECM na winylu, brzmienie referencyjne jak dla mnie, to samo Vesala "Satu", cykanie na najwyższym poziomie, wrażenia muzyczne nie obliczone.
      Castle grają z Cambridge Audio Azur 650A.

      Usuń
  7. tak na szybko, muszę dzisiaj jeszcze coś dodać, i oddać Castlom to, co im zabrałem. Mianowicie kable Van Den Hul miałem podłączone do nisko średniotonowych natomiast do wysokotonowych były podłączone gorszej jakości kabelki, coś mnie podkusiło i zamieniłem, do wysokotonowych podpiąłem bezpośrednio Van Den Hul i ...... TERAZ CASTE ZAGRAŁY! kompletnie zniknął ich cykający charakter są świetnie zszyte ze średnicą i jedwabiste. Ale żeby aż taką degradację w dźwięku spowodowało powyższe podłączenie to nigdy bym nie przypuszczał, osoby postronne (mam tu na myśli domowników) również od razu zauważyły, że to chyba inne kolumny grają. Dlatego dopiero od teraz z nieukrywaną przyjemnością zabieram się do właściwych odsłuchów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po walce z wysokimi tonami, do wysokotonówek użyłem ciekawego japońskiego kabelka Oyaide Explorer, który nieco złagodził rejestry, nisko-sredniotonowe grały na Van Den Hul Clearwater z uwagi na lepsze wypełnienie w dole i bardziej namacalną średnicę. Nota bene ten VDH Clearwater w KEFach gra świetnymi wysokimi bez zapiaszczenia i jakiejkolwiek ostrości.

    Podsumowanie:
    Castle są zestrojone w sposób odbiegający od ogólnie pojętej neutralności. Ma to swoje plusy i minusy. Charakter dźwięku można by określić kulinarnie jako danie dobrze przyprawione, ale elegancko podane przez brytyjskiego kelnera, który jest niewątpliwie gentelmenem. Stąd też, mamy tu na pierwszy rzut, dźwięk dość efektowny, z nieco wyeksponowanymi wysokimi tonami, ale na szczęście opartymi na ciekawej średnicy, bas jest poprawny ale się specjalnie nie wyróżnia. Stąd znane nam już płyty odkrywamy jakby na nowo. Tak jak już wcześniej wspominałem, te kolumny na swój sposób dość ciekawie prezentują muzykę ogólnie zwaną rozrywkową w tym także jazzową.
    Jednak próba odsłuchu muzyki klasycznej, w tym szczególnie fortepianu, skrzypiec, wiolonczeli ujawnia jak daleko im do neutralności brzmienia. Tu mamy barwę, która tylko próbuje nam przypominać, że słuchamy prawdopodobnie fortepianu, podobnie sprawa ma się np. z kontrabasem. Porównanie dało mi okazję przekonać się, jak dalece zrównoważone są KEFy, ich neutralność, połączona ze szczegółowością wymyka się klasie budżetowej do jakiej należą, również reprodukcja basu i jego dynamiczne zejścia (szarpnięcia strun kontrabasu Charliego Hadena z Missouri Sky) są o ironio wiele lepsze niż w Castlach, pomimo mniejszej obudowy i bassrefleksu z przodu, natomiast barwa fortepianu jest dwie klasy bliższa oryginałowi.
    I niestety jeszcze jedna strzała prosto w pierś rycerza numer 2, to reprodukcja wokali - i tu już mamy różnicę KOLOSALNĄ prawdopodobnie pomaga tu KEF-om, oprócz neutralnego zestrojenia, opracowany firmowy system UniQ współosiowych głośników.
    Tak zwane zszycie dźwięku wysoko-średnio-niskotonowego w KEFach jest wyśmienite.
    Po powyższych doświadczeniach odsłuchowych jestem lekko zdezorientowany w jakim kierunku rozwija się strefa niskobudżetowego dźwięku, i pożegnałem się z Castlami, które wróciły do salonu.
    W związku z powyższym gram nadal na KEFach, które doceniłem na nowo, natomiast Castle polecam mniej osłuchanym audiofilom, którzy nie gustują w muzyce klasycznej i nie przeszkadza im, lub nie słyszą niedogodności związanych ze słabą neutralnością dźwięku.

    Powyższa ocena brzmienia odnosi sie do mojego systemu opartego przede wszystkim na wzmacniaczu lampowym SE Class A, to jest Yaqin MS 300C pracującym na lampach 300B (które wymieniałem na jedne z najlepszych obecnie produkowanych typu 300B, mianowicie: Shuguang Treasure 'Black Bottle' series 300B-Z, w roli sterujących lamp mam: 2x 12AT7 firmy RCA z roku 1964 oraz 2x l6SN7 firmy RCA z 1956 roku – te sterujące kupowane u audiofila z Californi). Do tej pory wzmacniacz grał i będzie jeszcze grać na kolumnach KEF Q1, które jak się okazało, pokazują klasę daleko wykraczającą poza budżetową.
    Jednak goniąc dalej króliczka obecnie zainteresowania kieruję w stronę manufaktury niemieckiej - mianowicie unikalnej konstrukcji – chodzi o kolumny AUDIUM Comp 3.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze muszę coś dodać, bo z poprzedniego wpisu można odnieść wrażenie, że Castle są nic nie warte. Otóż tak nie jest, Castle prezentują dźwięk naprawdę wciągający, niby ta sama szczegółowość co w KEFach a jednak w rozrywkowej (np. Depeche Mode itp.) czy odsłuch z winyla War of The World czy nawet Leonard Cohen z Various Possition, zabrzmiało niezwykle ciekawie, co prawda kosztem tego braku ich neutralności (coś za coś).
    Jeżeli nie słuchamy klasyki lub nie słuchaliśmy jej wcześniej na lepszych konstrukcjach - to szczerze polecam te kolumny, bo cena za ich dźwięk plus wybitną jakość wykonania skrzynek jest naprawdę korzystna.

    OdpowiedzUsuń
  10. chiński syf ładnie wygląda grają wysokimi tonami i średnimi w bas trzeba się wsłuchiwać konkurencja Monitor Audio DALI bije na głowę ten złom

    OdpowiedzUsuń